

Nie wiadomo ile lat ma Amar Bharati. Pewne jest tylko to, że jego życie zmieniło się w 1970 roku. Wtedy to mężczyzna postanowił opuścić rodzinę i oddać się bogu Śiwie. Jego nowym domem stała się ulica. Został sadhu, czyli wędrownym ascetą. Skupił się na swoim rozwoju duchowym. Po trzech latach podjął kolejną, szokującą decyzję. Zdecydował się poświęcić bogu swoją rękę i udowodnić, że wiara jest silniejsza niż wszystko, co materialne. Mieszkaniec Indii uniósł prawą rękę i już jej nie opuścił. Amar Bharati trzyma ją w górze od 1973 roku, czyli od ponad 40 lat.
Obecnie mężczyzna nie jest w stanie poruszać kończyną. Nastąpił zanik mięśni. Ręka jest wychudzona, wygląda jakby obumarła. Dla wielu stała się jednak symbolem wiary, poświęcenia, a nawet pokoju. Pojawiły się osoby, które postanowiły pójść w ślady Amara Bharatiego. Niektórzy żyją z uniesioną ręką już 25 lat.

Zobacz również





W wieku 17 lat rozpoczął treningi wrestlerskie i niedługo potem zaczął walczyć na ringach w Paryżu. Występował też w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Austrii, Nowej Zelandii i w Afryce. W 1973 roku zadebiutował w World Wide Wrestling Federation w Nowym Jorku. Przez długie lata należał do grona najbardziej lubianych przez publikę wrestlerów.
Zmarł we śnie w 1993 roku, w Paryżu, gdzie przyjechał na ceremonię pogrzebową swojego ojca.






Dwa lata po zdarzeniu, w 2018 roku stewardesa wynajęła prawnika i wysłała skargę z opisem zdarzenia do działu kadr SpaceX. Firma wynajęła mediatora, a w rozmowie ze stewardessą brał udział również sam Musk. Strony zawarły umowę, że sprawa nigdy nie trafi do sądu, w zamian za co kobieta otrzyma 250 tysięcy dolarów. W umówie zawarto również zapis o zakazie ujawniania jakichkolwiek informacji o Elonie Musku i jego firmach.
Sprawę ujawniła jednak przyjaciółka, której wcześniej zwierzyła się stewardesa. Kobieta opowiedziała o sprawie Business Insiderowi informując jednocześnie, że przed poinformowaniem prasy nie konsultowała się z pokrzywdzoną. Jak sama twierdzi - czuła się zobowiązana do podzielenia się informacjami, których udzieliła jej, jej przyjaciółka stewardesa.
